Biedny Miś. Tak się starał aż futerko sobie nieco pobrudził od tego antyszambrowannia.
Taki był elastyczny, gotowy na każde wezwania, a spotkalo go niezrozumienie. Naród się na nim nie poznał i postanowił skazać go na poniewierkę i buszowanie po śmietnikach w poszukiwaniu żarelka, a teraz O N A go dobila.
O N A nie chce Miśka przytulić, nawet po kryjomu, wstydzi się go wyraźnie, daje posłuch tym, którzy twierdzą, że Misiek ją skompromitruje.
I jak tu wierzyć kobietom? - zdają się pytać rozżalone oczęta Miśka? Ta w czerwonym go wyrwała, aby na złą drogę wprowadzić, a ta w granatowym nie chce dać się poprowadzić Miśkowi.
Idzie więc Misiek w świat z jakąś tam wątłą nadzieją, że O N A oprzytomnieje i zrozumie, że nikt jej tak nie będzie kochać jak on, do czasu oczywiście...