Odchodzą. Powinno się napisać - w nieslawie, ale nie, nie pozwalają na to. Gęby nadal pełne frazesów, wyliczanek ile to oni zdziałali.
Nie zająkną się na temat zadlużenia, minister zdrowia zapaść w służbie zdrowia przedstawia jako sukces, katechetka zapadla się pod ziemię, premiera do swoich rozgrywek partyjnych angażuje polityków i dziennikarzy, pieniądze unijne nie do końca rozliczone, a w spadku zostawiają bałagan w górnictwie, wysokie nadal bezrobocie.
Nie to jednak spędza sen z powiek dyspozycyjnym funkcjonariuszom partyjnym i medialnym. Ci zgodnym chórem starają się ośmieszyć program PiS, eksponować rzekome wyborcze obietnice bez pokrycia.
No bo skąd oni na to wezmą środki - pytają, jakby wiedzieli coś, o czym jeszcze nie wie opinia publiczna.
Trzeba więc jak najszybciej sporządzić audyt, sprawdzić, co po sobie zostawia partia nieudaczników i pociągnąć do odpowiedzialności winnych. Bez tego zabiegu wrócą za jakiś czas i znowu ochoczo zabiorą się do demolki.
Raz już to braliśmy.